Omni-potencjał
- grabowskapro
- 26 wrz 2024
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 mar

"Ty mnie tego nauczyłaś!"
Hm... Nie wierzę. To nie to... nie tak... Ja tak nie uczyłam.
A jednak, kiedy usłyszałam kilka razy wypowiedzianą pewnym głosem „prawdę”, coś mnie zatrzymało. O co tu właściwie chodzi?
Otóż, kiedy uczymy się skomplikowanych umiejętności, które są wymagające poznawczo i zużywają znaczną ilość naszych zasobów uwagi, mogą pojawić się ciekawe zjawiska. Może zacznę od popularnej anegdoty.
Pewnego dnia mąż zauważył, że jego żona zawsze odcina końcówki szynki przed jej pieczeniem. Zaintrygowany, postanowił zapytać:
"Kochanie, dlaczego zawsze odcinasz końcówki szynki przed pieczeniem?"
"Hm... Wiesz, tak robiła moja mama. Myślałam, że tak po prostu trzeba."
Ciekawość męża wzrosła, więc postanowili zadzwonić do matki żony, aby dowiedzieć się, dlaczego to robiła.
"Mamo, dlaczego zawsze odcinałaś końcówki szynki przed pieczeniem?"
"Cóż, moja mama zawsze tak robiła, więc ja po prostu kontynuowałam ten zwyczaj."
Nieco zaskoczeni, postanowili zadzwonić do babci, aby dowiedzieć się, skąd wziął się ten zwyczaj.
"Babciu, dlaczego zawsze odcinałaś końcówki szynki przed pieczeniem?"
Babcia, słysząc to pytanie, roześmiała się:"Ach, moje drogie dzieci, odcinałam końcówki szynki, bo mój piekarnik był za mały i szynka się w nim po prostu nie mieściła!"
W tej anegdocie międzypokoleniowe przekonanie zamieniło się w niekwestionowany zwyczaj. W uczeniu się umiejętności, zwłaszcza skomplikowanych, proces ten zachodzi często dość szybko.
Proces certyfikacji coachów w ścieżce akredytacji ICF określa różne progi godzin, takie jak 100, 500, a potem 2500 godzin sesji coachingowych. Ale to, co naprawdę istotne, dzieje się między tymi progami. Lata pracy... 2000 godzin to ogromny czas pełen rozwoju, ale też pełen pułapek.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego szynka ma obcięte końcówki i uznaje się to za absolutną i niepodważalną prawdę, której autor nie kwestionuje?
Myślenie, zwłaszcza głębokie i wymagające wysokiej koncentracji, może być trudne i męczące dla mózgu, który w odpowiedzi "szuka" dróg na skróty, aby zmniejszyć obciążenie. Może również automatyzować działania, powtarzając wzorce, które wydają się wystarczająco skuteczne, nawet jeśli nie są idealne.
W początkowej fazie nauki coach może odczuwać, że osiągnął pewien poziom kompetencji, co prowadzi do fałszywego przekonania, że nie trzeba dalej pracować nad poprawą. To zjawisko, znane jako efekt Dunninga-Krugera, sprawia, że uczący się przestaje starać się o głębsze zrozumienie lub poprawę swoich umiejętności, co prowadzi do ich deformacji.
Kiedy pytam: "Po co zadajesz to pytanie? I dlaczego tutaj?" często jest to wyzwanie dla coachów, którzy popadli w automatyzm, bez zrozumienia kontekstu i istoty danego pytania czy narzędzia. Poleganie na strukturach może prowadzić do utraty elastyczności i zdolności dostosowania się do unikalnych potrzeb klienta.
Mózg preferuje znane i sprawdzone ścieżki, ponieważ są one przewidywalne i mniej wymagające. Przełamywanie utrwalonych połączeń, by zmienić nawyk, jest procesem żmudnym i frustrującym. Oduczanie się wypracowanych nawyków boli – jest to mocno energochłonne i emocjonalnie nieprzyjemne. Często rozpada się poczucie „kompetencji”: "To ja już nic nie umiem!" albo pojawia się postawa tzw. „Obrona Częstochowy” : ”Taki mam styl i już!"
Radzenie sobie z emocjami – lękiem, stresem – również nie ułatwia zmiany. Nawyki często są związane z natychmiastową gratyfikacją, co wzmacnia ich utrwalanie. Zmiana nawyku często wymaga odroczenia nagrody, co jest mniej motywujące dla mózgu.
Co z tym zrobić?
Regularna autorefleksja: Warto nagrywać swoje sesje i pisać transkrypcje procesu – to samo w sobie jest mocno uczące i pozwala wychwycić wiele błędów.
Superwizja: Otwartość na informację zwrotną od innych, zwłaszcza od bardziej doświadczonych coachów, może pomóc w realistycznym spojrzeniu na własne kompetencje. Zamiast porównywać się do innych, warto odnieść się do standardów w danej dziedzinie.
Regularny feedback i aktualizacja własnej metody oraz konfrontacja z innymi nurtami pracy przynoszą cenne inspiracje. Rozwojowe „ściany” to coś, co naprawdę nas rozwija.
Pokora zamiast postawy omnipotencji: Kwestionuj swój sposób myślenia! Zadawaj sobie pytania: „Czy to jest na pewno prawda? Czy to jest jedyna prawda?”
Wiem, że to niełatwe.
Moje doświadczenie
Kiedy tworzyłam Szkołę Clean Coaching, miałam pewną koncepcję, jak uczyć. Punktem odniesienia byłam na początku ja sama – co miało swoje zalety, ale i wady. Z czasem nadeszła konieczność weryfikacji technik, układu treści, kolejności nauki, tempa i częstotliwości feedbacku. Na początku tempo było „za szybkie” :) Dopiero kiedy zaczęłam uczyć się tanga argentyńskiego i podstawowy krok sprawiał mi trudności, uświadomiłam sobie, jak ważne jest dostosowanie tempa nauki do możliwości ucznia. Odkrywałam te możliwości, dzieliłam „słonia na małe kawałki”.
Jednym z odkryć było to, że podstawowy kurs Clean Coaching lepiej „pracuje” online. Dlaczego? Bo elementem procesu Clean jest wprowadzanie klienta w stan relaksu, tzw. „trans z otwartymi oczami”. Podczas sesji na żywo grupa często „transowała” się razem z klientem, co odciągało uwagę od procesu uczenia. Wersja online osłabia ten efekt, co paradoksalnie poprawia efektywność nauki.
Obecny kształt szkoły Clean Coaching – bazowy – to 10-miesięczny proces.
Dlaczego nie 4-miesięczny, jak wcześniej? Ponieważ te umiejętności wymagają dłuższego czasu na utrwalenie i utrzymanie procesu nauki na „dobrych torach”. To umiejętności o dużym obciążeniu poznawczym, a o deformację bardzo łatwo. Metoda wymaga laserowej precyzji pytań, odpowiedniej postawy coacha, wysokich umiejętności metakognitywnych oraz pojemności na buforowanie dużej ilości dokładnych słów klienta.
Zapraszam kandydatów na Ekspertów, którzy są gotowi zaangażować się, pracować i wnosić realną różnicę rozwojową dla swoich klientów.




Komentarze