top of page

O metaforze, konflikcie i sztuce słyszenia naprawdę



ree

Dlaczego Clean Coaching działa w mediacjach?


Kiedy relacja zaczyna przypominać pole minowe, a nie wspólne przedsięwzięcie, potrzeba czegoś więcej niż tylko dobrej woli. Potrzeba języka, który pozwala zobaczyć różnicę – i nie stanąć do walki. Clean Coaching nie rozstrzyga. Umożliwia zrozumienie i słyszenie bez filtrów.

Słowo może nieść znaczenie i może też nieść osąd

W relacjach zawodowych, osobistych czy rodzinnych konflikty pojawiają się nie dlatego, że ludzie chcą sobie szkodzić – ale dlatego, że widzą inaczej, czują inaczej i myślą w innych metaforach, choć rzadko mają tego świadomość.

Jednym z największych wyzwań w mediacjach nie jest samo wypracowanie rozwiązania. Jest nim utrzymanie przestrzeni, w której uczestnicy mogą naprawdę się usłyszeć – nie tylko „nie przerywać”, ale rzeczywiście usłyszeć znaczenie, jakie niesie głos drugiej osoby. To jest trudne. Bo każde zdanie przechodzi przez osobisty filtr. A ten filtr nie zna neutralności.

Podejście Clean Coaching nie zmienia celu mediacji. Zmienia jedynie język, którym się ta rozmowa toczy.


Metafora jako pośrednik, nie oskarżyciel

Gdy ktoś mówi: „On mnie nie szanuje”, druga strona natychmiast czuje się zaatakowana. Gdy natomiast mówi: „Czuję się jak samotna łódź na wzburzonym morzu”, można się zatrzymać. Zobaczyć ten obraz. Pomyśleć: „Co to może znaczyć?”

Metafora dysocjuje znaczenie od osoby. Tworzy przestrzeń, w której uczestnicy mediacji nie muszą bronić swojego „ja” – mogą za to mówić o czymś, na co oboje patrzą z zewnątrz. To subtelne, ale potężne przesunięcie.

Clean Coaching pozwala na takie przesunięcie. Dzięki pytaniom opartym na logice Clean Language możliwe jest:

  • pokazanie schematów myślenia bez ich oceny,

  • zaproszenie do wyrażenia siebie poprzez obrazy, nie etykiety,

  • zrozumienie logiki drugiej osoby bez konieczności jej przyjmowania.

To nie upraszcza konfliktu. To upraszcza dostęp do słyszenia tego, co naprawdę zostało powiedziane.


Mediator nie ocenia – ale język potrafi osądzać

Doświadczeni mediatorzy doskonale wiedzą, jak ważna jest neutralność, struktura i etyczne ramy mediacji. Wiedzą też, że sama obecność mediatora potrafi zatrzymać eskalację i stworzyć warunki do rozmowy. Jednak równie często wiedzą, jak trudne bywa utrzymanie uwagi i przytomności w rozmowie – zwłaszcza wtedy, gdy każda ze stron interpretuje słowa przez własny filtr emocjonalny.

To nie jest kwestia braku umiejętności. To cecha ludzkiego umysłu.

W mediacjach, nawet przy pełnej kompetencji mediatora, problemem nie jest zawsze „co kto mówi”, ale „jak to jest słyszane”. Osoby skonfliktowane często nie słyszą siebie nawzajem – słyszą tylko swoją interpretację. Czasem już po jednym zdaniu widać, że druga strona nie słucha treści, tylko przygotowuje odpowiedź lub „odcina się” emocjonalnie.

To właśnie tutaj podejście Clean Coaching wnosi bardzo praktyczne uzupełnienie: techniki, które nie zmieniają roli mediatora, ale wspierają jakość komunikacji między stronami.

  • Zamiast relacjonowania faktów – metafora.

  • Zamiast stwierdzeń „on mnie nie słucha” – obrazy typu „jakbyśmy byli w dwóch różnych łodziach”.

  • Zamiast domyślnego „ty zawsze...” – własna, osobista symbolika przeżyć.

Metafora nie uruchamia mechanizmów obronnych – ponieważ nie oskarża, nie szufladkuje, nie odwołuje się do przeszłości. Mówi o doświadczeniu, a nie o osobie. Dzięki temu możliwe jest stworzenie warunków, w których strony nie tylko „nie przerywają sobie”, ale rzeczywiście słuchają – z otwartością, nie z oporem.

To nie jest alternatywa dla mediacji. To rozszerzenie narzędzi. Czasem jedno pytanie w duchu Clean Language:„I kiedy on tak mówi, to to jest jak co?”otwiera przestrzeń, w której uczestnik sam zaczyna rozumieć własne wzorce reagowania – zanim jeszcze wypowie jakiekolwiek żądanie.


Fazy relacji – wzorce, obawy, rozwój

1. Faza iluzji – „nareszcie się rozumiemy”

To moment ekscytacji, zlania, nadziei. Spotkanie kogoś (wspólnika, partnera, szefa, kochanki), kto nareszcie „nadaje na tych samych falach”.

Zamrożony wzorzec:W tej fazie często aktywuje się wzorzec „złotego początku” – czyli idealizacja relacji, oczekiwanie pełnej zgodności, wspólnoty myśli, zrozumienia bez słów. To echo wczesnych relacji pierwotnych – z matką, opiekunem – w których bliskość oznaczała bezpieczeństwo i przewidywalność.

Obawa:„Jeśli powiem, że coś mi nie pasuje – to zepsuję.”Lęk przed byciem odebranym jako problematyczny, nielojalny, „psujący klimat”. Strach przed utratą relacji, zanim jeszcze zdąży się rozwinąć.

Potrzeba rozwojowa:Uświadomienie, że relacja oparta na iluzji nie daje wolności. Że autentyczność nie rujnuje kontaktu, ale go testuje – i wzmacnia. Nauka wnoszenia własnego głosu z czułością i odwagą.


2. Faza różnicowania – „a jednak jesteśmy inni”

Tu zaczynają się zgrzyty. Ujawniają się różnice w wartościach, stylach komunikacji, poziomie zaangażowania. Pojawia się rozczarowanie – „to nie było to, na co liczyłam”.

Zamrożony wzorzec:W tej fazie często uruchamiają się strategie obronne wyuczone w dzieciństwie: unikanie konfliktu, wybuchy, ciche obrażanie się, ratowanie za wszelką cenę, przesadne dostosowywanie się lub przeciwnie – sztywny opór. To reakcje z przeszłości, stosowane wobec osób znaczących.

Obawa:„Jeśli pokażę, czego naprawdę potrzebuję, to zostanę odrzucony.”Albo: „Jeśli odpuszczę, zostanę zdominowana.”Tu często pojawia się lęk przed utratą siebie lub kontroli. Poczucie, że „muszę walczyć” albo „muszę zniknąć”.

Potrzeba rozwojowa:Rozpoznanie i nazwanie własnych granic. Zrozumienie, że różnica nie musi oznaczać zagrożenia, ale może stać się początkiem nowej jakości. Nauka mówienia „ja chcę / ja nie chcę” bez agresji i bez winy.


3. Faza urealnienia – „co jest realnie możliwe?”

To moment, w którym iluzje opadły, różnice zostały zauważone – i trzeba zadać sobie pytanie: czy i jak chcemy być dalej razem? Tu często tworzą się kontrakty, rytuały, podział ról.

Zamrożony wzorzec:Czasem nadal obecna jest potrzeba totalności – że „ta relacja ma zaspokajać wszystko”. Zdarza się też, że ktoś zbyt szybko wchodzi w kompromis kosztem siebie – „byle było spokojnie”. Albo przeciwnie – osoba szuka luki, by się wycofać, „bo nie jest idealnie”.

Obawa:„Czy wystarczy, jeśli powiem: to mogę, a tego nie?”„Czy relacja, która mnie nie zaspokaja w całości, jest w ogóle wartościowa?”Lęk przed przeciętnością, przed uznaniem ograniczeń. Rozczarowanie rzeczywistością.

Potrzeba rozwojowa:Zgoda na wybiórczość. Dojrzałość w relacji polega na tym, że nie wszystko musi być zaspokojone w jednym miejscu. To przestrzeń na wspólne i, ale też na indywidualne nie. Budowanie równowagi między wspólnotą a autonomią.


4. Faza dojrzałości – „razem z wyboru, nie z przymusu”

To faza świadomego bycia razem, z uznaniem różnic, z oddechem. Zgodą na wolność – swoją i drugiej osoby. Nie ma już gry, nie ma złudzeń, ale jest ugruntowana obecność.

Zamrożony wzorzec:Tutaj może jeszcze wracać potrzeba „zabezpieczenia” – np. subtelne testowanie lojalności, lękowe pytania o przyszłość, drobne próby kontroli. Może też pojawić się pokusa dystansowania się, by nie „przyzwyczaić się za bardzo”.

Obawa:„Czy mogę naprawdę być sobą, nie tracąc tej relacji?”„Co jeśli odejdzie?”To lęk przed stratą – ale już nie stratą iluzji, tylko autentycznej więzi.

Potrzeba rozwojowa:Pełne uznanie wolnej woli drugiej osoby. Zaufanie, że relacja trwa nie dlatego, że „musi”, tylko dlatego, że jest wybierana. To poziom, na którym możliwa jest dojrzała intymność, partnerstwo i wzajemny rozwój.


Co zyskuje mediatorka lub mediator, ucząc się Clean Coachingu?

Nie każdy konflikt potrzebuje czystej komunikacji. Ale każdy proces porozumienia – prędzej czy później – jej wymaga.

Dla osób prowadzących mediacje Clean Coaching może być:

  • narzędziem regulacji napięcia bez konieczności interwencji,

  • językiem, który omija mechanizmy obronne i pozwala ludziom słyszeć siebie nawzajem,

  • strukturą zadawania pytań, która pozwala nie tylko mówić, ale też zrozumieć, w jakiej logice myślenia uczestniczą strony.

To propozycja nie rewolucyjna, ale pogłębiająca. Z doświadczenia wiem, że wielu mediatorów po pierwszym kontakcie z Clean Coachingiem mówi, że to „to, czego im brakowało” – nie dlatego, że ich metody były złe, ale dlatego, że język Clean wnosi nowe mikroklimaty rozmowy, oparte na zaufaniu do tego, co samo się wyłania z metafory.


Autorka: Bożena Grabowska Master Certified Coach ICF, mediatorka, trenerka i facylitatorka Clean Coaching Process.Od ponad 25 lat wspiera ludzi i organizacje w przechodzeniu przez procesy transformacji i budowania dojrzałych relacji – zarówno w biznesie, jak i w życiu osobistym.Twórczyni Szkoły Clean Coachingu wg autorskiego programu

 

 

Jeśli chcesz zgłębić temat języka w mediacjach i roli, jaką odgrywa Clean Coaching w pracy z konfliktem i relacjami, zajrzyj tu:

  1. Munteanu D., Freeman G.M.G. (2023)

     An investigation of Clean Language questions benefits in managing relationship conflict

    Narrative review badający skuteczność Clean Language w redukcji napięcia w relacjach.


    📎 Przeczytaj artykuł na ResearchGate

  2. Linder-Pelz S., Lawley J. (2015)

    Using Clean Language to explore the subjectivity of coachees’ experience and outcomes

    Artykuł z „International Coaching Psychology Review” – o tym, jak Clean Language pozwala coachom dotrzeć do głębszych znaczeń i osobistych metafor klientów.


    📎 Streszczenie w bazie PsycNet

  3. Sullivan W., Rees J. (2008)

    Clean Language: Revealing Metaphors and Opening Minds

    Praktyczna książka o tym, jak zadawanie „czystych” pytań pomaga usłyszeć, co naprawdę dzieje się w relacji – i jak komunikować się bez oskarżeń.


    📎 Książka na Amazonie

  4. Artykuł „Język uważności: doświadczenie Clean Language” (2019)

    Krótki tekst wprowadzający do Clean Language i jego zastosowania w pracy z napięciem i emocjami.

    📎 Artykuł na cleancoaching.eu

 

 

 
 
 

Komentarze


bottom of page