Czym jest Clean Language? I po co ten cały „czysty” język?
- grabowskapro
- 21 cze
- 3 minut(y) czytania

Na początku lat 80. David Grove – terapeuta o duszy poszukiwacza i życiu przypominającym metaforę wędrowca – zaczął zauważać coś, co umykało większości: terapeuci, z najlepszymi intencjami, stale modyfikowali słowa swoich klientów. Virginia Satir, Carl Rogers, inni wielcy – nawet oni. W rozmowie nieświadomie dokładali coś od siebie. Słowo. Założenie. Ramę świata.
A Grove? Grove był ciekawy. Jak wyglądałaby rozmowa naprawdę bez ingerencji? Co by się stało, gdyby facylitator niczego nie dodawał, niczego nie interpretował, tylko… pytał?
Tak narodził się Clean Language – czysty język. Metoda zadawania pytań, która nie narusza świata klienta, a jednocześnie prowadzi go głęboko, bardzo głęboko… często dalej, niż klasyczna rozmowa terapeutyczna.
Kim był David Grove?
David Grove urodził się w Nowej Zelandii, w społeczności Maorysów. Mimo że początkowo studiował administrację biznesową (!), jego droga życiowa poszła zupełnie innym torem. Zafascynowany psychoterapią, fobiami i traumą, zaczął badać, w jaki sposób ludzie przechowują wspomnienia – i jak można dotrzeć do tych najgłębszych. Pracował intensywnie z osobami po traumie, szczególnie w USA i Wielkiej Brytanii.
Odkrył, że język metafory jest naturalnym kodem naszego doświadczenia. Że kiedy nie przeszkadzamy – metafory „same przychodzą”. A kiedy zadamy pytania, które nie zaburzają tego językowego krajobrazu – metafora zaczyna żyć. I leczyć.
Zmarł nagle, w wieku 57 lat, pozostawiając po sobie unikalny system pracy: Clean Language, Clean Space i Emergent Knowledge.
Co właściwie znaczy „czysty”?
Słowo clean oznacza tu coś więcej niż „czysty” w sensie higieny. To także: własny, nieskażony, dokładny, nieprzefiltrowany przez obcy filtr. Grove porównywał ten proces do… chirurgii. Tak jak chirurg myje ręce przed operacją, tak facylitator powinien oczyścić swój język z własnych sugestii, metafor i przekonań. Nie chodzi o neutralność emocjonalną, ale o czystość poznawczą.
A więc jak to działa?
Clean Language to:
Pytania o unikalnej składni, które zawierają minimalne założenia.
Użycie wyłącznie słów klienta, bez parafrazy.
Rozmowa z metaforami klienta (*nie z klientem), które naturalnie wyłaniają się w trakcie procesu.
Sposób mówienia – wolniejszy, bardziej uważny, dopasowany do tonu i rytmu klienta.
To wszystko prowadzi do jednego celu: pomóc klientowi odkryć własne znaczenia, zakodowane w jego języku i doświadczeniu. Nie tłumaczyć mu jego życia. Nie interpretować. Pozwolić mu je poczuć, zrozumieć i zintegrować.
Oto przykładowe pytania Clean Language:
I co jeszcze o [X]?
I jakiego rodzaju [X] jest ten [X]?
I gdzie jest ten [X]?
I to jest jak co?
I czy jest relacja między [X] a [Y]?
I co się dzieje potem?
I skąd się może wziąć (X)?
I czego chce [X]?
I czy [X] może?
Pytania te mogą być zadawane wiele razy – każde kolejne wydobywa nową warstwę. To jak zanurzenie się w głębi symbolu. Bez wyrywania go z kontekstu. Bez „rozbierania go na części”.
A co z coachami?
Choć pierwotnie Clean Language był używany w terapii traumy, dziś stanowi fundament Clean Coachingu – metody, która łączy głębokość procesu z przestrzenią coachingową. Dzięki pracy Penny Tompkins i Jamesa Lawleya (twórców Modelowania Symbolicznego), Clean Language rozwinął się w pełną metodologię zmiany wewnętrznej, którą można stosować w biznesie, edukacji, psychologii i rozwoju osobistym.
W organizacjach takich jak BBC, metodę wykorzystuje się w coachingu przywódczym, rozwiązywaniu konfliktów, kreatywności zespołowej i agile management. A to tylko początek.
Na czym polega wyjątkowość?
Clean Language nie oferuje rozwiązania – oferuje strukturę poznawczą, w której klient może odkryć swoje rozwiązanie. Nie kieruje uwagi na to, co jest nie tak, ale jak to jest zorganizowane wewnętrznie.
To subtelna, ale rewolucyjna zmiana: z poziomu treści na poziom struktury znaczeń. I to właśnie ta zmiana sprawia, że Clean Language ma moc zmiany głębokiej, organicznej i trwałej.
Jeśli więc czujesz, że metafory mówią więcej niż słowa, że rozumienie nie zawsze bierze się z logiki, i że nie wszystko trzeba naprawiać – to może właśnie znalazłaś(eś) język, którego szukałaś(eś).
Język, który jest czysty.
Bo jest Twój.




Komentarze