Clean e-wolucja
- grabowskapro
- 26 wrz 2024
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 mar

Czysto, klarownie, tak… to dla mnie ważne.
Często mówię publicznie i prywantnie, że chcę zbudować ekosystem Clean i zaprosić Was do współtworzenia grona ekspertów wokół metody.
Może przydałoby się w tym miejscu nieco historii, byście mieli jasność do czego Was zapraszam.
Mój Clean Coaching przeszedł swoje fazy rozwojowe i jest obecnie już całkiem dojrzały.
Ale od początku, jak to się zaczęło…
Kiedy w 2008 roku ukończyłam szkolenie ICC odważniej zaczęłam pracować coachingowo z klientami. Wielu już miało do mnie zaufanie jako konsultanta i trenera, więc dostęp do klientów był dość naturalnym rozwojem oferty.
Długo nie czekałam aż pojawiła się przysłowiowa rozwojowa „ściana” i pojawił się klient, który bardzo chciał ze mną pracować a ja nie potrafiłam wydobyć z niego celu, a jak wiadomo bez smarnego celu pracować coachom „nie wolno”! Poza tym klient nie potrafił znaleźć przede wszystkim „nowego sensu” po tym jak „rozwiódł się” ze wspólnikiem i przyjacielem ze studiów.
Nie umiał znaleźć kierunku, żeby zacząć „coś nowego”.
Zaczęłam wtedy szukać technik metaforycznych, narracyjnych, tzw. prawo-półkulowych. To był rok 2010. I tak użyłam języka za przewodnika, jak to miewam w zwyczaju. I trafiłam dzięki koleżance z kursu ICC, Justynie Ciszewskiej, na kurs Bożeny Pieskiewicz. Dziękuję Justyno!
Właściwie nie do końca wiedziałam na co jadę do Warszawy, jakoś czułam, że jestem na właściwej drodze. I tak zaczęła się moja przygoda z Clean coachingiem.
To był ponad 3 letni czas eksperymentów z metodą. Kurs powtarzałam 3 razy, próbując uchwycić zawiłości Clean. Czułam się najbardziej nieporadną studentką na kursie, trudno mi było połączyć te ulotne struktury procesu. Jednak mój upór i „praktykowanie na klientach” od razu po każdym szkoleniu, pozwoliły mi odkrywać kolejne warstwy i wzorce.
Dziękuję moim klientom, za ich odwagę i otwartość! Jak sobie pomyślę o tych nieporadnych sesjach Clean to się mocno rumienię!
W 2013 roku dzięki Bożena Pieskiewicz i Jennifer de Grand została przeprowadzona pierwsza w Polsce certyfikacja Facylitatorów Clean Coaching.
To był piękny czas dzielenia się metodą na konferencjach, klubach coacha, wystąpieniach w ramach ICF.
Mój warsztat pracy ewoluował. Clean Coaching był i jest moją ulubioną metodą prowadzenia procesu coachingowego.
Jednak życie nie lubi próżni, a moje życie nie lubi próżni rozwojowej, o tak, to na pewno.
Mój głodomór rozwojowy towarzyszył mi w moim „życiu usłanym różami z wieloma kolcami”.
Tak w 2002 roku odkryłam masaż MA-URI, kiedy to moja głowa sprowadzała mnie na manowce i moje emocje zablokowane w ciele nie mogły znaleźć ujścia. A potem, kiedy urodziłam syna, czułam, że go nie czuję i zaprowadziło mnie to w kierunku ustawień systemowych, które organizowałam przez kolejne 17 lat, doświadczając i eksplorując „pracę z polem” i fenomenologiczne metody samopoznania z Ulą Sylwestrzak. Dziękuję Ula, moje DNA mocno nasiąknęło twoim podejściem do rozwoju.
w 2015 roku pojawił się Jérôme Barrand i koncepcja zwinności organizacyjnej AGILO’a. Kolejny systemowy i ciekawy aspekt pracy ze zmianą.
Teoria pola znalazła swoją nową odsłonę kilka lat później, kiedy zaczęłam studiować Gestalt Proces Organization. To podejście dało mi odwagę do ujawnienia wątków fenomenologicznych w diagnozie procesów.
I tak postanowiłam zweryfikować moje kompetencje coachingowe najpierw zdając egzamin PCC, potem MCC, żeby zobaczyć jak logika procesu Clean wpisuje się w standardy coachingowe ICF. I tak, pasuje, jak ulał, zwłaszcza poczułam to na poziomie MCC, jak łatwo prowadzić było mi nielinearnie proces coachingowy.
Jednak najwięcej zyskał mój wariant Clean Coaching wtedy, kiedy postanowiłam zacząć uczyć Clean Coaching. Dziękuję Agnieszka Deja za mobilizację! Dziękuje też @BogenaPieskiewicz za pokazanie metody w Twoim unikalnym wydaniu, Bez Ciebie mój osobisty projekt nie miałby szansy zaistnieć.
I tak powstała „alotropowa odmiana” Clean Coaching. Stąd też stworzyłam autorski program szkolenia Clean coaching wg metody Bożeny Grabowskiej. System ten opiera się na procesie dydaktycznym zaprojektowanym przeze mnie. Algorytmicznym systemie wielopoziomowego uczenia.
Ja widzę procesy w 3D i tak też rozpisana jest ta metoda. Krok po kroku, warstwa po warstwie automatyzując umiejętności i dodając następne „piętra’.
Powszechnie wiadomo, że kiedy uczysz to przetwarzasz najgłębiej. I połączenie praktyki coachingowej i uczenia, przyniosły również nowe protokoły pracy i zastosowania Clean.
To właśnie uczniowie i ich dociekliwość, pytania i prośby o więcej zmobilizowały mnie do pracy nad kolejnymi modułami szkoły, nad pogłębianiem metody.
I moje zainteresowania idą coraz głębiej.
I dzięki Marcie Stasiak, dowiedziałam się, że „zebry” tak mają (filmy o zebrach i wywiady z Martą Stasiak znajdziecie na FB).
uff.
Tylko jak na zebrę przystało, mam ogromną potrzebę „kontrybucji” na rzecz innych.
I tak powstał osobisty projekt, o którym pisałam ostatnio, ekosystem Clean Coachów i potrzeba kształcenia ekspertów, żeby metoda dalej służyła ludziom, żeby mogli czuć integrację wewnętrzną, wolność, doświadczać życia w swojej unikalnej, indywidualnej ekspresji.




Komentarze